Marek Kubański z żoną Agnieszką mieszka w powiecie sulęcińskim.Mężczyznę do naszego regionu sprowadziła aż z Zawiecia- praca .
W powiecie sulęcińskim mieszka już 31 lat i wiele razy znajomi śmieją się, że państwo Kubańscy mają mało czasu na wypoczynek to mówią zgodnie, że wycieczki motocyklowe to właśnie dla nich taka forma wypoczynku przez rekreację. Pan Marek uśmiechając się spod wąsa mówi, że chyba ma jeszcze nieodkryte "ADHD". Podczas spotkania ze mną wspomina, że jazda na motocyklu zawsze mu się podobała. Prawo jazdy właśnie na ten pojazd zrobił ponad 30 lat temu. Ze względów rodzinnych i finansowych i nie był w stanie realizować swojej pasji, gdyż szczególnie w latach młodości , a także teraz rodzina dla niego była zawsze najważniejsza. Faktycznie na motocyklu zaczął jeździć w 2015 roku. Dzieci już dorosłe zamieszkały bez rodziców, a Pan Marek przeszedł na emeryturę, więc w końcu mógł realizować swoje marzenia. Przez 4 lata przejechał na motocyklu 50.000 km.Moja maszyna to Suzuki Intruder 800 i dla mnie wystacza, bo nie chodzi mi o śćiganie się lecz bardziej o turystyczny wymiar tej pasji, więc z niecierpliwością czekam, kiedy zakończy się sprawa z wirusem i będę mógł z żoną gdzieś pojechać,a przecież nasz kraj, a szczególnie ziemia lubuska jest piękna i jeszcze przez wielu nie odkryta- potwierdza wraz z żoną Agnieszką pokazując mi zdjęcia z wspólnych wycieczek motocyklowych chociaż zdarzają się także samotne wycieczki z plecackiem na plecach. Jest to bardzo miły czas zarówno dla mnie samego jak i wspólnie z żoną na aktywne spędzenie czasu , a przy okazji spotkanie ciekawych lubuszan i odwiedzenie fajnych miejsc. Jeżdżą na wszelkie organizowane imprezy plenerowe, zloty motocyklowe, plenery malarskie i koncerty. Śmieją się, że wykorzystują pogodę na maxa zawsze gdzieś jadąc swym motocyklem. Na zakończenie spotkania powiedział mi bardzo mądre słowa, które z żoną realizują, że" dopóki w miarę zdrowie pomaga i jeszcze się chce to trzeba się realizować, a napewno warto, bo życie jest takie krótkie".